Drukuj

 

Wspomnienie o ks. Serafinie, Wojciechu Szulcu.

( w związku z przypadającą 16 kwietnia 190 rocznicą  Urodzin)



Historia życia naszego rodaka - ks. Serafina Wojciecha Szulca, powstańca styczniowego, urodzonego 16 kwietnia w 1831r. właśnie w

Siemoni, wielkiego patrioty, który marzenia o wolnej Polsce realizował poprzez czynny udział w powstaniu styczniowym, a o którym prawie nikt nic

nie wie, nawet w Siemoni, w miejscu jego urodzenia, bez wątpienia  zasługuje na przypomnienie.


To wyjątkowa postać w historii Zagłębia - niestety zupełnie zapomniana, a nawet całkowicie nieznana. Przypomnienia tej postaci podjęło się

stowarzyszenie „Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego”, które w 2016r. wydało książkę pt. „Na powstańczym szlaku - Zagłębie Dąbrowskie 1863r.

W książce tej oprócz pamiętników ks. Serafina Szulca wydanych w Paryżu po upadku powstania, zamieszczony jest także biogram

naszego zapomnianego bohatera, autorstwa Pana Dariusza Jurka.


Zainspirowani niezwykłymi losami naszego rodaka - patrioty, który dobrze zasłużył się Bogu i Ojczyźnie, podjęliśmy inicjatywę upamiętnienia

ks. Szulca właśnie w Siemoni -  w 190 rocznicę Jego Urodzin - poprzez ufundowanie tablicy pamiątkowej na placu przy Kościele Parafialnym.

Tablica będzie mogła  spełniać nie tylko rolę Miejsca Pamięci, ale również edukacyjną, szczególnie, że w najbliższym sąsiedztwie znajduje się szkoła i

Dom Kultury. A jako, że przez Siemonię biegnie także Droga św. Jakuba VIA REGIA - najważniejszy szlak kulturowy Europy, z pewnością przyczyni

się również do promocji nie tylko naszej miejscowości ale również Gminy.

Siemonia może być dumna ze swego rodaka - patrioty. Tylko nieliczne miejscowości mogą pochwalić się Bohaterem Narodowym, a my również

możemy znaleźć się w tym gronie.


Niestety, pandemia i związane z nią obostrzenia pokrzyżowały nasze działania. Wierzymy, że mimo wszystkich przeciwności losu, uda nam się

zrealizować te plany w późniejszym terminie. A tymczasem zamiast uroczystego odsłonięcia tablicy - przedstawiamy jej projekt.

 


 

 

 

Poniżej zaś przypominamy losy i historię życia naszego bohatera.  Zapraszamy do lektury.

Obszerny materiał, który przygotował Pan Michał Kuna na podstawie artykułu Krzysztofa i Dariusza Jurek ( wikizagłębie) oraz Franciszka Morawca (Polski Słownik Biograficzny 1995,1996 tom 36) a także informacji internetowych, zamieściliśmy w Zakładce "Ludzkie losy - historie prawdziwe".

 

Oto losy i historia życia KSIĘDZA BERNARDYNA  - SERAFINA WOJCIECHA SZULCA z Siemoni.

 

Za wstęp do jego biografii niechaj posłuży odpis z księgi urodzonych i ochrzczonych w 1831 r. w parafii Siemonia, poz.39 :

„Działo się we wsi Siemonia dnia siedemnastego kwietnia tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku o godzinie dwunastej w południe stawił się STANISŁAW SZULC, lat czterdzieści sześć  liczący włościanin w Siemoni zamieszkały, w obecności JANA PEŁKI lat trzydzieści sześć , i JÓZEFA NOWAKA, lat trzydzieści siedem mających włościan w Siemoni zamieszkałych, i ukazał nam dziecię płci męskiej urodzone w Siemoni w domu pod numerem trzydziestym trzecim dnia szesnastego kwietnia roku bieżącego o godzinie szóstej wieczór z jego małżonki PETRONELI z RUDZKICH lat czterdzieści  mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym odbytym nadane zostało imię WOJCIECH, a rodzicami chrzestnymi jego byli FRANCISZEK JURCZYŃSKI i FRANCISZKA MAŁOTOWA. Akt ten stawionemu i świadkom przeczytany, przez nas tylko podpisany został, gdyż stawający i świadkowie pisać nie umieją. Ksiądz JAKUB GARBACZYŃSKI Pleban Siemoni.”

Po edukacji podstawowej w jednej z okolicznych szkół - w 1849r. Wojciech Szulc wstąpił do zakonu braci mniejszych (bernardynów) i odbył roczny nowicjat w klasztorze w Przyrowie k/Częstochowy, gdzie przyjmuje imię zakonne SERAFIN. Następnie (do 1857r.) uczył się filozofii i teologii w klasztorach bernardynów w Kaliszu i Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1855r. i po ukończeniu studiów seminaryjnych był kaznodzieją w Górze Kalwarii (od 1857r.), potem w Warcie (ok.1860-61r.), w Kaliszu (1863) a następnie bardzo krótko, w Złoczewie.

Do powstania styczniowego przyłączył się już na początku lutego 1863r. Nie jest jasne, czy decyzja ta była spontaniczna, podjęta podczas pobytu w rodzinnych stronach czy też zaplanowana już wcześniej, jako wyraz i przykład patriotycznej postawy wśród licznej grupy młodych zakonników i księży. Został kapelanem w oddziale Apolinarego Kurowskiego. Trzeba pamiętać, że funkcja kapelana w oddziale powstańczym to przede wszystkim sprawowanie posługi kapłańskiej w zakresie zadośćuczynienia potrzeb religijnych, opieka duszpasterska zwłaszcza w obliczu zagrożenia życia, ale też w razie potrzeby pomoc sanitarno- medyczna , formacja etyczno-moralna oraz kulturalno-oświatowa a także współpraca z dowództwem np. w zakresie aprowizacji. To ostatnie zadanie przychodziło ks. Szulcowi tym łatwiej, że ludność była przyzwyczajona do kwest bernardyńskich.

Po zwycięskim ataku Kurowskiego na Sosnowice (późniejszy Sosnowiec) - (5.II.) i utworzeniu administracji narodowej na tzw. trójkącie granicznym między Prusami,  Austrią i Królestwem, przybywa do różnych miejscowości Zagłębia Dąbrowskiego. Swoimi prostymi i pełnymi zapału kazaniami przyciągał młodzież do powstania a ludność wiejską i małomiasteczkową usposabiał do niego życzliwie. Między innymi w rezultacie przemówienia wygłoszonego do Żydów w Będzinie pomogli oni ks. Szulcowi w nabyciu obuwia i odzieży dla powstańców, a ponadto złożyli 10 tys. złp. na potrzeby walczących. Później wraz z oddziałem Kurowskiego udał się przez Olkusz do Ojcowa, gdzie rozbito obóz a ks. Szulc z częścią oddziału został rozlokowany w Skale.

Kolejne wydarzenie to bitwa z wojskiem rosyjskim pod Miechowem (17.II.) , która zakończyła się klęską i rozproszeniem oddziału. Wycofując się z resztkami powstańców w kierunku Galicji – ks. Szulc po drodze spotkał ppłk. Teodora Cieszkowskiego i wraz z nim udał się do Krakowa. Tu wraz z innymi rozbitkami wstąpił do oddziału powstańczego pod komendą Wincentego Wanerta i w jego szeregach poszedł przez Michałowice do zgrupowania tworzonego przez gen. Mariana Langiewicza w Goszczy. Został tam kapelanem pułku pod komendą Wanerta.

Dalszy bitewny szlak tego pułku to Sosnówka, Miechów, bitwa na drodze do Pińczowa i pod Grochowiskami (18.III). Po tym – chory wówczas ks. Szulc wraz z innymi powstańcami przedostaje się na teren Galicji.  Tam, przed aresztowaniem uchronił go strój zakonny i proboszcz przygranicznej parafii, który przyjął go na plebanię dla poratowania zdrowia. Po wyzdrowieniu ks. Szulc udaje się do Tarnowa, gdzie nawiązuje kontakt z mjr Andrzejem Łopackim organizującym w Galicji nowy oddział powstańczy tzw. galicyjski. Bezpośrednio po Wielkanocy (7.IV) przeprawił się z nim przez Wisłę do Połańca. W Brodach przyłączył się jako kapelan do oddziału Dionizego Czachowskiego. Powodowany troską o właściwe traktowanie żołnierzy interweniował w tych sprawach u dowódców - niekiedy przekraczając swoje duszpasterskie kompetencje i narażał się na konflikty ze zwierzchnikami. Odnotowane jest, że posiadał wielkie poparcie zarówno wśród „masy żołnierskiej” jak i wśród wielu oficerów co sprawiało, że konflikty zazwyczaj kończyły się polubownie.

Po klęsce pod Ratajami (11.VI.) i przemarszu oddziału Czachowskiego do Krakowa – ks. Szulc ponownie zachorował i dopiero z początkiem sierpnia tego roku przyłączył się znów do powstania, tym razem na terenie woj. kaliskiego. Został kapelanem w oddziale gen. Edmunda Taczanowskiego a następnie przeszedł pod rozkazy płk. Franciszka Kopernickiego, wówczas naczelnika wojennego woj. kaliskiego. Otrzymał tam misję werbowania ludzi do powstania: przejechał okolice Piotrkowa, Sieradza i Wielunia – lecz jego akcja nie przynosiła pożądanych rezultatów, gdyż powstanie już chyliło się do upadku.

Ścigany przez Rosjan, którzy wyznaczyli nagrodę pieniężną za jego głowę – ks. Szulc przekroczył granicę pruską pod Wieruszowem. Przez Śląsk przybył z początkiem listopada 1863r. do Krakowa i zamieszkał w klasztorze Bernardynów pod Wawelem. W styczniu 1864r. dołączył raz jeszcze do powstańczych oddziałów na terenie dawnego woj. krakowskiego.

Po ostatecznym wygaśnięciu powstania wraz z innymi powstańcami wyemigrował do Bawarii. Zamieszkał w Monachium, gdzie pracował jako kapłan diecezjalny. Następnie przebywa w Szwajcarii i we Włoszech, skąd dwukrotnie udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, zwiedzając niejako przy okazji również zabytki Egiptu.

Spisuje także swoje wspomnienia z okresu gdy był kapelanem oddziałów powstańczych. Pracę nad swoim pamiętnikiem kończy 15.10.1866r. a więc czasowo bardzo blisko wydarzeń, których był świadkiem - co nadaje temu dokumentowi szczególnej wartości i autentyczności, nie zaburzonej upływem wielu lat.

Opisał tu przebieg powstańczych bitew i potyczek oraz scharakteryzował dowódców działających na terenie woj.krakowskiego i sandomierskiego w okresie od lutego 1863r. do stycznia 1864r. „Pamiętnik kapelana ks. Serafina Szulca”, wraz z innymi, opisującymi wydarzenia z okresu Powstania Styczniowego został wydany w 1868 r. w Paryżu przez Agatona Gillera we wspólnym tomie p.t. „Polska w walce: zbiór wspomnień i pamiętników z dziejów naszego wyjarzmiania.”

Przez lata jako emigrant tułał się po Europie, by w końcu trafić do ziem polskich pod zaborem austriackim (Galicja). Obejmuje kolejno różne funkcje w parafiach Archidiecezji Lwowskiej, jednocześnie zmieniając dość często miejsce swojego pobytu (można przypuszczać, że na skutek penetracji środowiska przez rosyjskich policyjnych szpiegów, tropiących byłych powstańców). W 1871r. jest wikarym w Lubaczowie a następnie w Busku.

Potem kolejno przebywa jako wikary w : Oleszycach (1872r.), Opryłowcach (1874r.), Skałacie (1875r.) i Jeziernej (1879r.).  Do Pistynia (miejscowość na południowo-wschodnim krańcu Polski, przy drodze z Kołomyji do Kosowa, dawne woj. stanisławowskie – obecnie  Ukraina) trafia po raz pierwszy jako administrator tej parafii w 1880r. opiekując się jednocześnie kościołem w Jabłonowie. Kolejnymi miejscami posługi kapłańskiej ks. Szuca są Mariampol (1881r.) i Kaczanówka (1885r.). Ostatecznie w 1888r. otrzymuje funkcję proboszcza w znanym już sobie wcześniej Pistyniu. Tam też obchodzi (4.03.1905r.) symbolicznie 50-lecie kapłaństwa. Funkcję proboszcza sprawuje tu przez 17 lat, aż do swojej śmierci. Zmarł w wieku 74 lat dnia 7.12.1905 r.

Śmierć księdza Serafina Szulca została odnotowana w „Gazecie Narodowej” z 1905r. następującymi słowami: „Skończył jak żołnierz na posterunku. We wtorek 5 grudnia odprawił jeszcze Mszę Świętą a w czwartek już przyjął ostatnie sakramenta i około 2 po północy zakończył swój żywot, pełen cnót i zasług.”

Został pochowany u wejścia do kościoła rzymsko-katolickiego w Pistyniu. Niestety, grób księdza Serafina Wojciecha Szulca nie zachował się do naszych czasów. Ma to związek z falami mordów i czystek etnicznych dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów pod koniec II Wojny Światowej. Miały one na celu nie tylko całkowite, biologiczne unicestwienie polskich mieszkańców historycznej, polskiej krainy - Pokucia - ale także zatarcie wszelkich śladów polskości na tych terenach. Zabytkowy, drewniany kościół w Pistyniu zostaje spalony a leżący tuż przy nim cmentarz najpierw zdewastowano a następnie całkowicie zniszczono.

Miejsce to zostało później zabudowane przez Ukraińców nowymi budynkami mieszkalnymi, zapewne po to aby pamięć o nim, związaną tak dobitnie z polskością, całkowicie wymazać. Jedynym śladem historii tego miejsca było jeszcze do niedawna kilka, cudem ocalałych krzyży, na łące, miejscu dotąd niezabudowanym – będącym niegdyś fragmentem polskiego, przykościelnego cmentarza.

DO RODZINNEJ SIEMONI KSIĄDZ SERAFIN WOJCIECH SZULC JEDNAK POWRÓCIŁ. . . na kartach tych wspomnień.

Z pamięci ludzkiej, na szczęście, nie zdołano Go „wymazać” więc niech ona trwa przez obecne i następne pokolenia. Zasłużył sobie na to.  Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.........

Nota bene: Warto przypomnieć, że nasza Diecezja Sosnowiecka ma za swoich patronów dwóch powstańców styczniowych: św. Brata Alberta Chmielowskiego i św. Rafała Kalinowskiego. Udział w Powstaniu miał decydujące znaczenie w Ich życiu. W konsekwencji doprowadził Ich na drogę do powołania zakonnego i kapłańskiego oraz świętości.

 

Post scriptum:

Po publikacji wyżej przedstawionego materiału otrzymaliśmy mail od ks. Antoniego Więcha z Zabłotowa (Ukraina)


Szczęść Boże!

Jestem proboszczem na Kresach w pobliżu Pistynia - parafii zniszczonej przez banderowców, w której posługiwał do śmierci w 1905 r. wasz ziomek, o. Serafin Szulc.

Wg informacji zawartych w internecie, także na stronie http://www.stowarzyszeniesiemoniaptp.cba.pl, grób tego wielkiego Patrioty miał się nie zachować do dzisiaj.
Naprawdę grób istnieje i czeka na restaurację! Myślę, że to dobra wiadomość dla Państwa. W załączniku przesyłam zdjęcia z Pistynia. Tam na placu przykościelnym,
przed drzwiami wejściowymi został pochowany o. Serafin. Na grobie w formie postumentu z krzyżem widać szablę - symbol powstańca.
Banderowcy zniszczyli tylko głowę orła, reszta zniszczeń to "ząb czasu". 
Pozdrawiam serdecznie i proszę o zainteresowanie się tym tematem. Zapraszam na Kresy
ks. Antoni Więch  - Zabłotów


Temat ratowania tego Miejsca Pamięci Narodowej na Kresach podjęło Stowarzyszenie Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, które zwróciło się do instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o pomoc i wsparcie w ratowaniu tego miejsca i materialnego śladu po wielkim, aczkolwiek zupełnie zapomnianym Polaku. Miejmy nadzieję, że jeszcze uda się ocalić od zapomnienia tę wybitną postać polskiej historii.

Ksiądz, zakonnik – bernardyn

 

SERAFIN WOJCIECH SZULC

1831 - 1905

 

Siemonianin, uczestnik powstania styczniowego 1863r.,

kapelan wielu oddziałów powstańczych,

wieloletni proboszcz parafii w Pistyniu /obecnie Ukraina/.

Orędownik niepodległości Polski.

Patriota – dobrze zasłużył się Bogu i Ojczyźnie.

Pamięci Jego cnót i zasług – społeczność Siemoni.

 

 

 

 

 

Fundator: Stowarzyszenie :

Siemonia - Przeszłość Teraźniejszość Przyszłość” w 190 rocznicę Jego urodzin

 

16 kwietnia 2021 r.