Drukuj

POWSTANIEC STYCZNIOWY

KSIĄDZ SERAFIN WOJCIECH SZULC Z SIEMONI

 

Rozbiory Polski (1772r./ 1793r./1795r.) -  to okres w dziejach Polski i Litwy, kiedy Rzeczpospolita Obojga Narodów utraciła za sprawą Rosji, Prus i Austrii części swojego terytorium na ich rzecz pod groźbą użycia siły.

W wyniku trzech rozbiorów poszczególni zaborcy zagarnęli:

Rosja – 462 tys. km2 tj. ok. 82% terytorium Rzeczypospolitej w granicach z 1772r. i ok. 5,5 mln mieszkańców,

Prusy – 141 tys. km2 tj. ok. 7% terytorium i ok. 2,6 mln mieszkańców

oraz Austria, która zagarnęła  130 tys.km2 tj. ok. 11% terytorium i ok. 4,2 mln mieszkańców.

W 1807r. Polska uzyskała namiastkę niepodległości w formie utworzonego Księstwa Warszawskiego, które w 1815r. przekształcono  w niesuwerenne Królestwo Polskie formalnie związane unią personalną z Rosją.

Rozbiory te, z upływem czasu wywołały bierny i czynny opór wyrażający się m.in. poprzez powstania narodowe.

Powstanie Listopadowe przeciw Rosji wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830r. a zakończyło się 21 października 1831r. Zasięgiem swoim objęło Królestwo Polskie i część ziem zabranych (Litwę, Żmudź i Wołyń).  Po jego stłumieniu cesarz Mikołaj I Romanow wypowiedział słowa : „Nie wiem czy będzie jeszcze kiedy jakaś Polska, ale tego jestem pewien, że nie będzie już Polaków.” Tak się jednak nie stało.

Pomimo licznych represji wybuchło Powstanie Styczniowe – polskie powstanie narodowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu – ogłoszone manifestem z dnia 22 stycznia 1863r., wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy. Spowodował je głównie narastający terror rosyjski wobec Polaków. Powstanie wybuchło 22.01.1863r. w Królestwie Polskim i 1.02.1863r. na Litwie – trwało do jesieni 1864r. Zasięgiem objęło tylko ziemie zaboru rosyjskiego: tj. Królestwo Polskie i ziemie zabrane.

Genezę powstania i jego przebieg opisało już wielu pisarzy -  przeczytamy o tym także w każdym podręczniku szkolnym Historii Polski. Zachęcam czytelników aby sięgnęli po tego typu lektury – może to przynieść mnóstwo satysfakcji, natomiast kontynuacja szczegółów w niniejszym opracowaniu przekroczyłaby jego ramy. Warto zauważyć, że w ocenach większości historyków, Powstanie Styczniowe było  największym polskim powstaniem narodowym!

Na ówczesnej arenie międzynarodowej powstanie spotkało się z powszechnym poparciem opinii publicznej. Miało ono charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono ponad 1200 bitew i potyczek. Przez oddziały powstańcze przewinęło się ok. 200 tys. ludzi.

Niestety, mimo początkowych sukcesów zakończyło się klęską powstańców, których kilkadziesiąt tysięcy zostało zabitych w walkach, blisko 1 tysiąc straconych (przez rozstrzelanie lub powieszenie), około 38 tysięcy skazanych na katorgę lub zesłanych na Syberię a ok. 10 tysięcy wyemigrowało.

Aresztowani w wyniku zdrady i straceni zostali członkowie Rządu Narodowego: Romuald Traugutt (ostatni dyktator powstania) oraz Rafał Krajewski, Józef Toczyski, Roman Żuliński i Jan Jeziorański. Po bitwach Rosjanie zabijali pojmanych powstańców, palili miejscowości, które udzieliły im schronienia,  dokonywali rzezi ludności cywilnej. Niszczono dobra kultury, rujnowano kościoły a księży podejrzewanych tylko o sprzyjanie powstańcom zabijano lub zsyłano na katorgę. Na Litwie zginęło ok. 10 tysięcy szlachty polskiej na ogólną liczbę 40 tysięcy.

W 1868 r. wprowadzono nakaz prowadzenia ksiąg parafialnych w jęz.rosyjskim, setkom miast wspierających powstanie odebrano prawa miejskie – doprowadzając je do upadku. Skasowano wszystkie klasztory katolickie w Królestwie, które były głównymi ośrodkami polskiego oporu . Skonfiskowano ponad1600 majątków ziemskich, oddając je na licytację lub obdarowując nimi oficerów rosyjskich. Rozpoczęto długotrwałą oraz intensywną rusyfikację, już w r.1867 zniesiono resztę autonomii Królestwa Polskiego, nazywanego odtąd Krajem Przywiślańskim.

Zaczął się trudny do przetrwania okres w życiu narodu polskiego, trwający ponad pół wieku do czasu odzyskania niepodległości w 1918r.

Szczególną rolę w zachowaniu w świadomości Polaków poczucia własnej tożsamości a także swojej odrębności kulturowej w tym okresie spełniały pieśni patriotyczne (np.” Marsz, marsz, Polonia”- pierwotny tytuł „Marsz Czachowskiego”) i religijne (np.”Boże, coś Polskę”...) - powszechnie znane i wykonywane – oczywiście w sposób konspiracyjny. Utrzymywały nas w przekonaniu, że „jeszcze Polska nie zginęła”. Także różnego rodzaju literatura historyczna i patriotyczna (gazety, książki), mimo grożących represji,  kolportowane były przez wiele, wiele lat „ pod strzechy” nielegalnie, "ku pokrzepieniu serc" !

Z pokolenia na pokolenie przekazywane były (również ustnie) opisy bitew i legendy powstańcze z głęboką wiarą, że niepodległa Polska jeszcze się odrodzi. Bez tej wiary i nadziei tych, którzy odeszli przed nami oraz bez ich żarliwości, trudów, męczeństwa i ofiary - nie udałoby się odzyskać Ojczyzny i zbudować ją w obecnym kształcie.

Trwały ślad minionych wydarzeń pozostawiły liczne utwory literackie, powstałe w późniejszym okresie (m.in. E. Orzeszkowa - ”Nad Niemnem”, M. Dąbrowska - ”Noce i dnie”, St. Żeromski - ”Wierna rzeka”czy M. Rodziewiczówna - ”Pożary i zgliszcza”) , poezje, malarstwo czy inne dzieła muzyczne.


Marszałek Polski Józef Piłsudski wychowywany był przez dom rodzinny w wielkim poszanowaniu dla tradycji powstańczej. Kształtował tożsamość wojska i narodu na fundamencie pamięci o powstańcach styczniowych. Zaraz po odzyskaniu niepodległości przez Polskę przyznał weteranom prawo do noszenia munduru Wojska Polskiego. Już w 1919r. ustawowo wszyscy oni otrzymali I stopień oficerski (a oficerowie odpowiednio wyższe awanse) oraz przyznano im stałą pensję i możliwość zamieszkania w utworzonych specjalnie dla nich schroniskach opiekuńczych.


SIEMONIA może być dumna ze swojego RODAKA - PATRIOTY, który marzenia o wolnej Polsce realizował poprzez czynny udział w powstaniu styczniowym. Dobrze zasłużył się wtedy Bogu i Ojczyźnie.


Oto losy i historia życia KSIĘDZA BERNARDYNA  - SERAFINA WOJCIECHA SZULCA z Siemoni.

 

Za wstęp do jego biografii niechaj posłuży odpis z księgi urodzonych i ochrzczonych w 1831 r. w parafii Siemonia, poz.39 :

„Działo się we wsi Siemonia dnia siedemnastego kwietnia tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku o godzinie dwunastej w południe stawił się STANISŁAW SZULC, lat czterdzieści sześć  liczący włościanin w Siemoni zamieszkały, w obecności JANA PEŁKI lat trzydzieści sześć , i JÓZEFA NOWAKA, lat trzydzieści siedem mających włościan w Siemoni zamieszkałych, i ukazał nam dziecię płci męskiej urodzone w Siemoni w domu pod numerem trzydziestym trzecim dnia szesnastego kwietnia roku bieżącego o godzinie szóstej wieczór z jego małżonki PETRONELI z RUDZKICH lat czterdzieści  mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym odbytym nadane zostało imię WOJCIECH, a rodzicami chrzestnymi jego byli FRANCISZEK JURCZYŃSKI i FRANCISZKA MAŁOTOWA. Akt ten stawionemu i świadkom przeczytany, przez nas tylko podpisany został, gdyż stawający i świadkowie pisać nie umieją. Ksiądz JAKUB GARBACZYŃSKI Pleban Siemoni.”

Po edukacji podstawowej w jednej z okolicznych szkół - w 1849r. Wojciech Szulc wstąpił do zakonu braci mniejszych (bernardynów) i odbył roczny nowicjat w klasztorze w Przyrowie k/Częstochowy, gdzie przyjmuje imię zakonne SERAFIN. Następnie (do 1857r.) uczył się filozofii i teologii w klasztorach bernardynów w Kaliszu i Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1855r. i po ukończeniu studiów seminaryjnych był kaznodzieją w Górze Kalwarii (od 1857r.), potem w Warcie (ok.1860-61r.), w Kaliszu (1863) a następnie bardzo krótko, w Złoczewie.

Do powstania styczniowego przyłączył się już na początku lutego 1863r. Nie jest jasne, czy decyzja ta była spontaniczna, podjęta podczas pobytu w rodzinnych stronach czy też zaplanowana już wcześniej, jako wyraz i przykład patriotycznej postawy wśród licznej grupy młodych zakonników i księży. Został kapelanem w oddziale Apolinarego Kurowskiego. Trzeba pamiętać, że funkcja kapelana w oddziale powstańczym to przede wszystkim sprawowanie posługi kapłańskiej w zakresie zadośćuczynienia potrzeb religijnych, opieka duszpasterska zwłaszcza w obliczu zagrożenia życia, ale też w razie potrzeby pomoc sanitarno- medyczna , formacja etyczno-moralna oraz kulturalno-oświatowa a także współpraca z dowództwem np. w zakresie aprowizacji. To ostatnie zadanie przychodziło ks.Szulcowi tym łatwiej, że ludność była przyzwyczajona do kwest bernardyńskich.

Po zwycięskim ataku Kurowskiego na Sosnowice (późniejszy Sosnowiec) - (5.II.) i utworzeniu administracji narodowej na tzw. trójkącie granicznym między Prusami,  Austrią i Królestwem, przybywa do różnych miejscowości Zagłębia Dąbrowskiego. Swoimi prostymi i pełnymi zapału kazaniami przyciągał młodzież do powstania a ludność wiejską i małomiasteczkową usposabiał do niego życzliwie. Między innymi w rezultacie przemówienia wygłoszonego do Żydów w Będzinie pomogli oni ks. Szulcowi w nabyciu obuwia i odzieży dla powstańców, a ponadto złożyli 10 tys.złp. na potrzeby walczących. Później wraz z oddziałem Kurowskiego udał się przez Olkusz do Ojcowa, gdzie rozbito obóz a ks. Szulc z częścią oddziału został rozlokowany w Skale.

Kolejne wydarzenie to bitwa z wojskiem rosyjskim pod Miechowem (17.II.) , która zakończyła się klęską i rozproszeniem oddziału. Wycofując się z resztkami powstańców w kierunku Galicji – ks. Szulc po drodze spotkał ppłk. Teodora Cieszkowskiego i wraz z nim udał się do Krakowa. Tu wraz z innymi rozbitkami wstąpił do oddziału powstańczego pod komendą Wincentego Wanerta i w jego szeregach poszedł przez Michałowice do zgrupowania tworzonego przez gen. Mariana Langiewicza w Goszczy. Został tam kapelanem pułku pod komendą Wanerta.

Dalszy bitewny szlak tego pułku to Sosnówka, Miechów, bitwa na drodze do Pińczowa i pod Grochowiskami (18.III). Po tym – chory wówczas ks. Szulc wraz z innymi powstańcami przedostaje się na teren Galicji.  Tam, przed aresztowaniem uchronił go strój zakonny i proboszcz przygranicznej parafii, który przyjął go na plebanię dla poratowania zdrowia. Po wyzdrowieniu ks. Szulc udaje się do Tarnowa, gdzie nawiązuje kontakt z mjr Andrzejem Łopackim organizującym w Galicji nowy oddział powstańczy tzw. galicyjski. Bezpośrednio po Wielkanocy (7.IV) przeprawił się z nim przez Wisłę do Połańca. W Brodach przyłączył się jako kapelan do oddziału Dionizego Czachowskiego. Powodowany troską o właściwe traktowanie żołnierzy interweniował w tych sprawach u dowódców - niekiedy przekraczając swoje duszpasterskie kompetencje i narażał się na konflikty ze zwierzchnikami. Odnotowane jest, że posiadał wielkie poparcie zarówno wśród „masy żołnierskiej” jak i wśród wielu oficerów co sprawiało, że konflikty zazwyczaj kończyły się polubownie.

Po klęsce pod Ratajami (11.VI.) i przemarszu oddziału Czachowskiego do Krakowa – ks. Szulc ponownie zachorował i dopiero z początkiem sierpnia tego roku przyłączył się znów do powstania, tym razem na terenie woj. kaliskiego. Został kapelanem w oddziale gen. Edmunda Taczanowskiego a następnie przeszedł pod rozkazy płk. Franciszka Kopernickiego, wówczas naczelnika wojennego woj. kaliskiego. Otrzymał tam misję werbowania ludzi do powstania: przejechał okolice Piotrkowa, Sieradza i Wielunia – lecz jego akcja nie przynosiła pożądanych rezultatów, gdyż powstanie już chyliło się do upadku.

Ścigany przez Rosjan, którzy wyznaczyli nagrodę pieniężną za jego głowę – ks. Szulc przekroczył granicę pruską pod Wieruszowem. Przez Śląsk przybył z początkiem listopada 1863r. do Krakowa i zamieszkał w klasztorze Bernardynów pod Wawelem. W styczniu 1864r. dołączył raz jeszcze do powstańczych oddziałów na terenie dawnego woj. krakowskiego.

Po ostatecznym wygaśnięciu powstania wraz z innymi powstańcami wyemigrował do Bawarii. Zamieszkał w Monachium, gdzie pracował jako kapłan diecezjalny. Następnie przebywa w Szwajcarii i we Włoszech, skąd dwukrotnie udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, zwiedzając niejako przy okazji również zabytki Egiptu.

Spisuje także swoje wspomnienia z okresu gdy był kapelanem oddziałów powstańczych. Pracę nad swoim pamiętnikiem kończy 15.10.1866r. a więc czasowo bardzo blisko wydarzeń, których był świadkiem - co nadaje temu dokumentowi szczególnej wartości i autentyczności, nie zaburzonej upływem wielu lat.

Opisał tu przebieg powstańczych bitew i potyczek oraz scharakteryzował dowódców działających na terenie woj.krakowskiego i sandomierskiego w okresie od lutego 1863r. do stycznia 1864r. „Pamiętnik kapelana ks. Serafina Szulca”, wraz z innymi, opisującymi wydarzenia z okresu Powstania Styczniowego został wydany w 1868 r. w Paryżu przez Agatona Gillera we wspólnym tomie p.t. „Polska w walce: zbiór wspomnień i pamiętników z dziejów naszego wyjarzmiania.”

Przez lata jako emigrant tułał się po Europie, by w końcu trafić do ziem polskich pod zaborem austriackim (Galicja). Obejmuje kolejno różne funkcje w parafiach Archidiecezji Lwowskiej, jednocześnie zmieniając dość często miejsce swojego pobytu (można przypuszczać, że na skutek penetracji środowiska przez rosyjskich policyjnych szpiegów, tropiących byłych powstańców). W 1871r. jest wikarym w Lubaczowie a następnie w Busku.

Potem kolejno przebywa jako wikary w : Oleszycach (1872r.), Opryłowcach (1874r.), Skałacie (1875r.) i Jeziernej (1879r.).  Do Pistynia (miejscowość na południowo-wschodnim krańcu Polski, przy drodze z Kołomyji do Kosowa, dawne woj. stanisławowskie – obecnie  Ukraina) trafia po raz pierwszy jako administrator tej parafii w 1880r. opiekując się jednocześnie kościołem w Jabłonowie. Kolejnymi miejscami posługi kapłańskiej ks. Szuca są Mariampol (1881r.) i Kaczanówka (1885r.). Ostatecznie w 1888r. otrzymuje funkcję proboszcza w znanym już sobie wcześniej Pistyniu. Tam też obchodzi (4.03.1905r.) symbolicznie 50-lecie kapłaństwa. Funkcję proboszcza sprawuje tu przez 17 lat, aż do swojej śmierci. Zmarł w wieku 74 lat dnia 7.12.1905 r.

Śmierć księdza Serafina Szulca została odnotowana w „Gazecie Narodowej” z 1905r. następującymi słowami: „Skończył jak żołnierz na posterunku. We wtorek 5 grudnia odprawił jeszcze Mszę Świętą a w czwartek już przyjął ostatnie sakramenta i około 2 po północy zakończył swój żywot, pełen cnót i zasług.”

Został pochowany u wejścia do kościoła rzymsko-katolickiego w Pistyniu. Niestety, grób księdza Serafina Wojciecha Szulca nie zachował się do naszych czasów. Ma to związek z falami mordów i czystek etnicznych dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów pod koniec II Wojny Światowej. Miały one na celu nie tylko całkowite, biologiczne unicestwienie polskich mieszkańców historycznej, polskiej krainy - Pokucia - ale także zatarcie wszelkich śladów polskości na tych terenach. Zabytkowy, drewniany kościół w Pistyniu zostaje spalony a leżący tuż przy nim cmentarz najpierw zdewastowano a następnie całkowicie zniszczono.

Miejsce to zostało później zabudowane przez Ukraińców nowymi budynkami mieszkalnymi, zapewne po to aby pamięć o nim, związaną tak dobitnie z polskością, całkowicie wymazać. Jedynym śladem historii tego miejsca było jeszcze do niedawna kilka, cudem ocalałych krzyży, na łące, miejscu dotąd niezabudowanym – będącym niegdyś fragmentem polskiego, przykościelnego cmentarza.

DO RODZINNEJ SIEMONI KSIĄDZ SERAFIN WOJCIECH SZULC JEDNAK POWRÓCIŁ. . . na kartach tych wspomnień.

Z pamięci ludzkiej, na szczęście, nie zdołano Go „wymazać” więc niech ona trwa przez obecne i następne pokolenia. Zasłużył sobie na to.  Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.........

Nota bene: Warto przypomnieć, że nasza Diecezja Sosnowiecka ma za swoich patronów dwóch powstańców styczniowych: św. Brata Alberta Chmielowskiego i św. Rafała Kalinowskiego. Udział w Powstaniu miał decydujące znaczenie w Ich życiu. W konsekwencji doprowadził Ich na drogę do powołania zakonnego i kapłańskiego oraz świętości.




Przy opracowaniu powyższego tekstu korzystałem z artykułu Krzysztofa i Dariusza JUREK (wikizagłębie) oraz Wiesława Franciszka MORAWCA (Polski Słownik Biograficzny 1995) (1996 tom 36 / a także z informacji internetowych.

Michał Kuna.

 

Post scriptum:

Po publikacji wyżej przedstawionego materiału otrzymaliśmy mail od ks. Antoniego Więcha z Zabłotowa (Ukraina)


Szczęść Boże!

Jestem proboszczem na Kresach w pobliżu Pistynia - parafii zniszczonej przez banderowców, w której posługiwał do śmierci w 1905 r. wasz ziomek, o. Serafin Szulc.

Wg informacji zawartych w internecie, także na stronie http://www.stowarzyszeniesiemoniaptp.cba.pl, grób tego wielkiego Patrioty miał się nie zachować do dzisiaj.
Naprawdę grób istnieje i czeka na restaurację! Myślę, że to dobra wiadomość dla Państwa. W załączniku przesyłam zdjęcia z Pistynia. Tam na placu przykościelnym,
przed drzwiami wejściowymi został pochowany o. Serafin. Na grobie w formie postumentu z krzyżem widać szablę - symbol powstańca.
Banderowcy zniszczyli tylko głowę orła, reszta zniszczeń to "ząb czasu". 
Pozdrawiam serdecznie i proszę o zainteresowanie się tym tematem. Zapraszam na Kresy
ks. Antoni Więch  - Zabłotów


Temat ratowania tego Miejsca Pamięci Narodowej na Kresach podjęło Stowarzyszenie Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, które zwróciło się do instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o pomoc i wsparcie w ratowaniu tego miejsca i materialnego śladu po wielkim, aczkolwiek zupełnie zapomnianym Polaku. Miejmy nadzieję, że jeszcze uda się ocalić od zapomnienia tę wybitną postać polskiej historii.