Drukuj


S Y B E R I A D A   P O L S K A

- tragiczne losy Polaków  zesłanych w latach 40. XX wieku na Syberię


Dnia 10 lutego 2019r. minęła 79 rocznica pierwszych wojennych deportacji i masowych wywózek ludności polskiej w głąb Rosji Sowieckiej -  na Sybir.

Trudno jest pozostać obojętnym wobec takich rocznic, szczególnie  jeśli posiadało się w swojej rodzinie bliską osobę, którą dotknął ten koszmar. Również trudno jest powstrzymać emocje, jeśli spotykasz taką osobę na co dzień, po sąsiedzku lub znajdujesz ją w kręgu swoich znajomych.

Mając dzisiejszą wiedzę na temat II wojny światowej, okupacji niemieckiej i sowieckiej, o czasach stalinizmu i komunizmu w Polsce – odczuwamy nieustannie podziw i szacunek dla ludzi, którzy to przetrwali.


Nazwy: Sybir, Syberia kojarzą się Polakom „od zawsze” z grozą przymusowego wysiedlenia w urągających człowieczeństwu warunkach, nieustannym głodem, morderczą pracą w surowym klimacie na (jak to powszechnie określano) - nieludzkiej ziemi.

Niewiele jest polskich rodzin, gdzie nie ma jakiejś cząstki tej historii: okruchów pamiątek, śladów po kimś, kto doświadczył takiego losu. Historie wywózek to przede wszystkim wielkie tragedie wielu tysięcy polskich rodzin.

Skąd pochodzi nasza wiedza o tych tragediach, skoro przez dziesiątki lat „zawodowi kłamcy” ukrywali ją, zaciemniali lub posługiwali się manipulacją wobec faktów historycznych ?


Należy przypomnieć, że pojęcie agresji sowieckiej na Polskę dokonanej bezprawnie 17.09.1939r., - która jest jedną z przyczyn deportacji wojennych ludności polskiej – nie istniało od początku PRL.

Szczególnie dla młodzieży przeznaczona była wersja, że...”była to operacja wyprzedzająca armii sowieckiej mająca na celu ochronę ludności Zachodniej Białorusi i Ukrainy przed nacierającym hitlerowskim okupantem”...

Tylko, że...zagrabione wówczas polskie terytorium nigdy już do Polski nie wróciło a zamieszkała tam ludność polska została deportowana na daleki Wschód – skąd wielu nigdy już nie powróciło do Ojczyzny. Ich groby rozsiane są wśród bezkresnych syberyjskich pustkowi.

Bezcennym źródłem wiedzy o deportacjach są bezpośrednie przekazy żyjących uczestników tamtych wydarzeń lub ich potomków a także wiele tysięcy spisanych świadectw, opublikowanych wspomnień, dzienników, pamiętników i opowieści.

Istnieje na ten temat przebogata literatura wspomnieniowa oraz opracowania naukowe. Warto w tym miejscu wspomnieć zmarłą niedawno ( 7.03.2019r) śp. Barbarę Piotrowską - Dubik, cenioną lekarkę chorób dziecięcych i działaczkę społeczną , która w kwietniu 1940r. jako córka oficera W.P. II Rzeczypospolitej została zesłana wraz z matką i rodzeństwem na Syberię i do Kazachstanu, gdzie pracowała niewolniczo do maja 1946r. Świadectwo zesłania utrwaliła na kartach wspomnień „KWIATY  NA  STEPIE”.


Jeśli ktoś chciałby pogłębić swoje wiadomości w tym zakresie to można polecić lekturę relacji historycznej A. Sołżenicyna p.t. „Archipelag GUŁAG” lub A. Applebaum p.t. „GUŁAG”.

Jeszcze 30 lat temu tego typu opracowania i książki były w PRL zakazane. Istniały jedynie w tzw. „drugim obiegu”. Ich posiadanie oraz czytanie zagrożone było karą i dotkliwymi represjami ze strony władzy.

Jeszcze (w wielkim skrócie) nieco historii dotyczącej deportacji i zsyłek Polaków na Syberię po wybuchu II wojny światowej:

Jak wiadomo, od początku rosyjskiej obecności na tej ziemi /XVI w./ - Syberia stała się miejscem kary i wygnania. O ile we wcześniejszym czasie na Sybir skazywano konkretne osoby za konkretne czyny, to w wieku XX terror komunistyczny przyjął zasadę zbiorowej odpowiedzialności.

Deportacje nabrały charakteru masowego i objęły nie tylko rodziny, ale też całe grupy społeczne, narodowe lub religijne.

Nowym narzędziem opresji w Rosji sowieckiej a następnie w ZSRR stał się GUŁAG – system niewolniczych obozów pracy, opisany w sposób profesjonalny przez autorów podanych wyżej pozycji literackich.

W czasie II wojny światowej – a ściślej biorąc, w okresie okupacji ziem polskich (po agresji sowieckiej 17 września 1939r.) miały miejsce 4 wielkie akcje deportacyjne.

Piąta wywózka rozpoczęła się tuż pod koniec wojny – dotyczyła głównie Polaków i Ślązaków zamieszkałych na Górnym Śląsku i Opolszczyźnie. Ze względu na jej specyficzny sposób przeprowadzenia - zasługuje na osobne omówienie. W świadomości społecznej postrzegana jest jako Tragedia Górnośląska.


Chronologia deportacji i wywózek w okresie II wojny światowej:

  1. W nocy z 9 na 10 lutego 1940r. decyzją Stalina i najwyższego kierownictwa sowieckiego deportowano ok. 140 tys. mieszkańców wsi i kolonii z Kresów II RP , wywożąc ich na Wschód i Północ Rosji. W pierwszej kolejności znalazły się tam osoby, które nabyły ziemię w drodze parcelacji /t.zw. osadnicy/ oraz osoby zatrudnione przy ochronie lasów prywatnych i państwowych tzw. leśnicy.

  2. W dniach 12/13 kwietnia 1940r. dopełniono dzieła lutowej wywózki. Deportowano rodziny osób wcześniej represjonowanych - w tym jeńców, których w tym samym czasie mordowano w KATYNIU. Około 60 tys. wywiezionych rozsiedlono w Kazachstanie do pracy w kołchozach i sowchozach a kilka tysięcy z nich zatrudniono przy budowie linii kolejowych.

  3. Koniec czerwca 1940r. to następna duża deportacja i następna kategoria wywożonych. Usunięto w ten sposób tzw. bieżeńców, czyli uchodźców z Polski centralnej, którzy uciekli na wschód (często do swoich krewnych ) w obawie przed niemieckimi prześladowaniami. Niestety, nie istnieją dane pozwalające dokładnie określić wielkość tej grupy.

  4. Kolejna, masowa deportacja miała miejsce rok później, tuż przed wybuchem wojny niemiecko – sowieckiej (22 czerwca 1941r.) Wysiedlanie członków organizacji uznanych za kontrrewolucyjne i ich rodzin trwało od końca maja do 18 czerwca, choć ostatnie transporty ruszały jeszcze 22 czerwca. Szacuje się, że w tym czasie na Syberię wywieziono ok. 85 tys. osób.

  5. Pod koniec stycznia 1945r. Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk wyzwalając kolejne miasta (Gliwice, Zabrze, Bytom) i okoliczne miejscowości śląskie oraz opolskie. Potraktowano je jako zdobycz (przed wojną były to terytoria niemieckie,zamieszkałe zarówno przez Ślązaków pochodzenia niemieckiego jak również przez Polaków). Rosjanie dopuścili się tam zbrodni wojennej, w okrutny sposób represjonując cywilnych mieszkańców. Niektóre źródła podają, że dotknęło to nawet 90 tys. ludzi. Część z nich została wymordowana na miejscu, część została osadzona w poniemieckich obozach (w Sosnowcu, Mysłowicach, Świętochłowicach, Łambinowicach i innych) i poddana nieludzkiemu traktowaniu. Wspomnienia świadków tamtych wydarzeń zawierają wiele drastycznych opisów zbrodni, których pragnę zaoszczędzić czytelnikom. W tym czasie dokonano wywózki ok.45 tys. ludzi, głównie górników – wyłapywanych często zaraz po zakończeniu zmiany w kopalniach (np. z kopalni "Rozbark" czy huty "Bobrek" w Bytomiu). Deportowani pracowali w niewolniczych warunkach w różnych częściach Związku Radzieckiego, głównie w kopalniach i zakładach przemysłowych Zagłębia Donieckiego, na Uralu, Syberii, Kamczatce, w Kazachstanie i Białorusi. Ich cierpienia upamiętniane są od kilku lat przez społeczeństwo poprzez rocznicowe zgromadzenia wokół licznych pomników i lokalnych tablic pamiątkowych. Ostatnie osoby zostały zwolnione dopiero w latach 50 ub. wieku. Do Polski powróciło tylko ok. 5 tys. osób. Wśród ofiar znajdował się brat ojca (stryj) obecnego metropolity katowickiego – abpa Wiktora Skworca. Dzięki mozolnej, wieloletniej pracy historyków śląskich (A. Dziurok, D. Węgrzyn) udało się ustalić i zweryfikować wiarygodną imienną listę wywiezionych Ślązaków, we współpracy z ich krewnymi oraz licznymi instytucjami w kraju i za granicą.


Na podstawie udostępnionych Polsce części archiwów sowieckich wyliczono, że w sumie – w czasie II wojny światowej deportowano z ziem polskich w głąb Związku Sowieckiego około 320 tys. osób.

Historycy uważają, że liczba ta jest znacznie zaniżona - pełne dane znajdują się wciąż w archiwach sowieckich.

Według innych szacunków faktyczna liczba osób deportowanych w następstwie okupacji sowieckiej może wynosić około miliona Polaków. Ile osób przeżyło, ile powróciło do Ojczyzny? Dokładnie nie wiadomo, brak jest takich danych.


Rok 1941 przyniósł swego rodzaju przełom w stosunkach polsko – sowieckich. Jego przyczyną był atak Niemiec na ZSRS, w wyniku czego Związek Sowiecki zawarł antyniemiecki traktat sojuszniczy najpierw z Wielką Brytanią, a 30 lipca 1941r. - z Polską tzw. układ Sikorski-Majski. Mówimy o przełomie „swego rodzaju”, bo nie był to przełom w pełni tego słowa znaczeniu. Związek Sowiecki nie uznał bowiem przedwojennych granic Polski, twierdząc, że ziemie polskie zagarnięte w 1939r. stanowią jego własność (podstawą tych roszczeń były sfałszowane „wybory” przeprowadzone na okupowanych Kresach jesienią1939r.)

Następstwem układu lipcowego było ogłoszenie przez władze sowieckie „amnestii” dla represjonowanych obywateli polskich, utworzenie ambasady polskiej a później zezwolenie na utworzenie z wolnych już „łagierników” wojska polskiego. Sformowana Armia Polska pod dowództwem gen. Andersa liczyła w końcowej fazie rekrutacji ok.120 tys. żołnierzy. Przerzut wojska do Persji (dzisiaj Iranu) dla ochrony brytyjskich pól naftowych odbył się w sierpniu 1942r. Razem z wojskiem ewakuowało się około 25-30 tys. byłych zesłańców, w tym kobiety, starcy i dzieci. Armia Andersa przeszła swój chwalebny „szlak nadziei” przez trzy kontynenty - zdobywając m.in. Monte Cassino, Ankonę i Bolonię we Włoszech. Natomiast los cywilów po opuszczeniu z wojskiem Związku Sowieckiego skazał ich na dalszą tułaczkę po krajach Dalekiego i Bliskiego Wschodu, Afryki czy Nowej Zelandii.

W dokumentach czytamy, że część byłych zesłańców (ok.18 tys. Polaków w tym ok.8 tys. dzieci) do 1948r. zatrzymała się w Ugandzie, w ośrodkach dla uchodźców nad jeziorem Wiktoria (m.in. w wiosce Kojy), gdzie znalazło upragniony spokój i wypoczynek. Cmentarze tych, którzy odeszli na skutek wyniszczenia i chorób nabytych podczas zesłania znajdują się w wielu miejscach na ich drodze do Ojczyzny.

Odbudowany cmentarz polskich Sybiraków w wiosce Koja niedaleko stolicy Ugandy. Foto: http://www.udskior.gov.pl/


Warto w tym miejscu przypomnieć postać Hanki Ordonówny a wł. Marii Anny Tyszkiewiczowej, - znanej polskiej piosenkarki, autorki wierszy oraz tekstów piosenek, tancerki i aktorki (1902-1950). Doznała losu zesłańców polskich. Po zwolnieniu z łagru w Uzbekistanie zajęła się m.in. organizowaniem pomocy dla osieroconych dzieci zesłańców. W wyniku zerwania przez ZSRS stosunków z rządem RP (co nastąpiło w 1943r. po ujawnieniu zbrodni katyńskiej) została ewakuowana razem z sierocińcem – liczącym ponad 200 maluchów przez Bombaj w Indiach do Bejrutu w Libanie. Napisała o tym książkę p.t. „TUŁACZE DZIECI” pod pseud. Weronika Hort.

Tułacze dzieci - zdjęcie 1

W 1943r. część zwolnionych z łagrów zesłańców, która np. nie zdążyła na rekrutację do Armii Andersa - została zwerbowana do 1 Polskiej Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki a potem 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga. Około 100 tys. byłych „łagierników” w drodze do Polski wzięło udział w jej wyzwalaniu dochodząc z Armią Czerwoną aż do Berlina, gdzie doczekali końca II wojny światowej.

Po zakończeniu wojny odbyło się kilka akcji repatriacyjnych Polaków ze Wschodu. Były to tzw. fale repatriacyjne w latach: 1944-1948, 1955-1958 oraz w latach 90 ub. stulecia. Miały one charakter masowy i powstały na skutek różnych porozumień międzynarodowych. W świadomości Polaków zastrzeżenie budzi jednak samo użycie pojęcia REPATRIACJA w stosunku do osób, które nigdy nie opuszczały Ojczyzny z własnej woli a za granicami kraju znalazły się na skutek przesunięcia granic lub przymusowej wywózki. Niektórzy proponują używania terminu IMPATRIACJA w znaczeniu „uojczyźnianie”, czyli procesu adaptacji repatriantów do życia w odzyskanej Ojczyźnie oraz ich integracji ze społeczeństwem.

Do tej pory wydaje się, że zrobiono zbyt mało w porównaniu do innych krajów - aby umożliwić powrót do Ojczyzny wszystkim Polakom, którzy tego oczekują.

Jest wreszcie nadzieja, że nowa Ustawa w tej sprawie ( Ustawa z dnia 7.04.2017 r. o zmianie ustawy o repatriacji oraz niektórych innych ustaw), nad którą pracował śp. poseł Maciej Płażyński, a kontynuował Jego dzieło w postaci „projektu obywatelskiego” syn Jakub Płażyński – ureguluje i rozwiąże ten problem.

W III części „Dziadów” A. Mickiewicz opisał narodowe męczeństwo Polaków prześladowanych przez carską Rosję za ich dążenia do wolności.

Odnosząc się do sprawy patriotów polskich, zsyłanych na Sybir użył takiego zdania: ”JEŚLI ZAPOMNĘ O NICH, TY BOŻE NA NIEBIE, ZAPOMNIJ O MNIE”...

Jest to ważne przesłanie dla nas i dla przyszłych pokoleń, aby pamiętać o tych którzy cierpieli głód i poniewierkę dlatego, że byli Polakami.

Depozytariuszem oraz strażnikiem pamięci tamtych wydarzeń została polska organizacja, grupująca byłych zesłańców w kraju i poza granicami, którzy nazwali się Sybirakami. Jest to Związek Sybiraków, reaktywowany po wojnie dopiero 17.12.1988r.

Za cel swojej działalności stawia on sobie m.in. upamiętnianie losów zesłańców polskich i opieka nad ich grobami oraz roztaczanie opieki nad inwalidami i członkami rodzin po zmarłych lub poległych Sybirakach. Oddziały Związku znajdują się prawie w każdym większym mieście w Polsce. W n/województwie grupują środowiska zesłańców Koła Miejskie w Katowicach, Częstochowie, Gliwicach, Dąbrowie Górniczej, Bytomiu,Tarnowskich Górach, Jastrzębiu Zdroju, Raciborzu, Rybniku i Sosnowcu.

Istnieją również liczne Stowarzyszenia Pamięci Zesłańców Sybiru oraz szkoły podstawowe i średnie imiennie związane z Sybirakami.

Historia Związku liczy sobie niemal 100 lat. Jego nazwa łączy się ze słowem SYBIR, który dla byłych zesłańców nie jest pojęciem geograficznym lecz symbolem represji caratu a później Stalina i jego następców wobec , zsyłanych tam do łagrów i więzień.

Święto Sybiraków obchodzone jest od 1991r. w dniu 17 września, data upamiętnia napaść ZSRR na Polskę w 1939 r. Rok 1993 został ogłoszony " ROKIEM SYBIRAKA". W 2013 r Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podjętą przez aklamację Ustawą ustanowił dzień 17 września "DNIEM SYBIRAKA".

Związek posiada swoje godło (orzeł z koroną i rozerwanymi łańcuchami) oraz swój hymn, ze słowami, które ułożył Sybirak Marian Jonkajtis, muzykę skomponował Czesław Majewski.

Nadaje własne Odznaczenia Honorowe Sybiraka. W dniu 17.10.2013 r. Sejm RP ustanowił odznaczenie państwowe: Krzyż Zesłańców Sybiru, nadawany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Awers Rewers Źródło:Wikimedia Commons

W wielu miastach Polski, wszędzie tam – gdzie mieszkają Sybiracy - znajdują się pomniki oraz tablice pamiątkowe, upamiętniające polskich zesłańców.

W Radzionkowie powstało Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945r.upamiętniające ofiary Tragedii Górnośląskiej.

Centrum Deportacji Górnoślązaków. W sobotę muzeum otworzy prezydent Komorowski


Na zdjęciach poniżej pomniki Tragedii Górnośląskiej - po lewej w Mysłowicach, natomiast po prawej  w Bytomiu - Miechowicach.


Rada Miasta Katowice Uchwałą z dnia 27.09.2010 r. nadała nazwę placowi położonemu w Katowicach u zbiegu ulic Techników i Wiertniczej w dzielnicy Dąbrówka Mała: " RONDO ZESŁAŃCÓW SYBIRU"


Pomnik  SYBIRACY – SYBIRAKOM znajduje się w Katowicach przy ul. Francuskiej.



Pewnie niewielu z nas wie, że losu zesłańca doświadczyła nasza rodaczka, mieszkanka SĄCZOWA – śp. Józefa NICEWICZ, której dane było powrócić do Polski w 2012 r. wraz z rodziną. W niedługim czasie dołączyła do nich kolejna rodzina. W tym miejscu posłużę się cytatem z książki Zbigniewa Domino pt. „Syberiada polska” -  ”NIE ODBIORĄ CI OJCZYZNY, JEŚLI NOSISZ JĄ W SERCU”. I tak się stało.

(Bobrowniki TV)

Staropolskim zwyczajem - chlebem i solą - 29 października 2012r. powitaliśmy w Sączowie wielopokoleniową 7-osobową  rodzinę Pani Józefy Nicewicz- repatriantów  z Kazachstanu.

Na stronie youtube dostępny jest wzruszający zapis pt. „Po latach tułaczki wrócili do kraju”. Jest to relacja „na żywo” Józefy NICEWICZ i Jej rodziny dotycząca przeżyć i doświadczeń z Kazachstanu, tuż po powrocie do Ojczyzny.

Śp. Józefa Nicewicz odeszła dnia 15.12.2015r. i spoczywa na Cmentarzu Parafialnym w Sączowie. Wieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie...


Na zakończenie pozwolę sobie przytoczyć czytelnikom ostatnią zwrotkę hymnu Sybiraków:

"...I myśmy szli i szli - dziesiątkowani!

Choć zdradą pragnął nas podzielić wróg...

I przez Ludową przeszliśmy – niepokonani

Aż Wolną Polskę raczył wrócić Bóg!!!"

Korzystałem z wiadomości internetowych oraz z bogatej literatury wspomnieniowej Sybiraków.

Michał Kuna ( 16 lutego 2019r.)

Postscriptum:

Zapewne uważni czytelnicy artykułu zauważyli,że Autor  w tekście użył skrótu ZSRS a nie ZSRR.  Myślę, że uzupełnieniem i jednocześnie odpowiedzią na to pytanie  będzie wyjaśnienie Pani  dr hab. Magdaleny Smoleń-Wawrzusiszyn - adiunkta Katedry Języka Polskiego KUL, które pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć:

"Rosyjska nazwa tego historycznego państwa brzmi Sojuz Sowietskich Socjalisticzeskich Riespublik. W związku z obecnością w nazwie państwa przymiotnika советский (sowieckij) o wyżej wymienionym znaczeniu powstał problem oddania jego treści w języku polskim. W roli oficjalnej nazwy państwa początkowo stosowano formę Związek Socjalistycznych Republik Rad (bez tworzenia przymiotnika, w skrócie ZSRR). W dwudziestoleciu międzywojennym w nazwie tej, a także poza nią kiedy chciano określić coś, co odnosiło się do tego państwa, stosowano przymiotnik sowiecki, stąd nazwa Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS). Formę radziecki, której użycie znane jest w polszczyźnie ok. 1644 r. w odniesieniu do rady miasta, zaproponował w 1938 roku sowietolog Wiktor Sukiennicki. Upowszechniła się ona w okresie PRL-u. Obecnie stosowane są obie formy – są one uważane za poprawne i synonimiczne, aczkolwiek w niektórych kontekstach forma sowiecki (tak jak Sowieci w stosunku do Rosjanie) może mieć konotację negatywną."

Jednocześnie dziękuję Panu Michałowi Kunie za bardzo ciekawy artykuł - dla młodzieży i nie tylko, to doskonała lekcja historii na temat tragedii, o której nigdy nie wolno nam zapomnieć. Joanna Waler