Drukuj

Wzruszająca historia rodzinna....


Droga moich Dziadków do Polski.


( opowieść rodzinna Pana Michała KUNY )


Swoją opowieść pragnę rozpocząć od informacji o człowieku, który zmienił los moich Dziadków i  któremu zawdzięczam przybycie Ich do Polski z ... dalekiej Rosji. Tym człowiekiem był Pan FRANCISZEK KUROPATWIŃSKI.

Franciszek Kuropatwiński urodził się w Jabłonnie Lackiej na Podlasiu 6.03.1875r. W latach 1893-1898 na Uniwersytecie Warszawskim ukończył Wydział  Matematyki, a  następnie w latach 1898- 1902 studiował mechanikę w Instytucie Technologicznym w Petersburgu.

Pracował między innymi jako: 

-  szef Wydziału Elektrycznego w Południoworosyjskim Towarzystwie Metalurgicznym w Kadijewce - Stachanowie, na Ukrainie ok. 120 km od obecnego Doniecka, (do 1937r. oraz w latach 1940-1978 miasto nazywało się Kadijewka, później Stachanow, na cześć najsłynniejszego  komunistycznego  przodownika pracy),  gdzie wybudował wg własnego pomysłu dużą elektrownię

- szef Wydziału Elektrycznego Grodzieckiego Towarzystwa Kopalń Węgla w Grodźcu ( w latach 1913-1914)

- główny inżynier budowy Centrali Elektrycznej w Juzówce (obecnie Donieck) - w latach 1914-1918

- zawiadowca na Kopalni "Kazimierz" koło Strzemieszyc - w latach 1927-1931.

Jego żona - Maria z Korabiewiczów ( 1875-1961 ) pochodziła z Poniewieża - miasta w północno-wschodniej  części Litwy. 

Zmarł w Gdańsku 25.12.1958r. Spoczywa na Gdańskim Cmentarzu Centralnym "Srebrzysko".

-------------------------------------------

Franciszek Kuropatwiński podczas pobytu w 1913r. w Kadijewce zapoznał się z małżeństwem JANEM (30.09.1884r. - 9.01.1952r.) i Julią (30.07.1892r. - 21.11.1971r.) GUŻAS. Ponieważ Jan i Julia posiadali rodzinne korzenie polskie,  Franciszek wiele opowiadał im o Polsce i nadziejach Polaków na odzyskanie niepodległości. Jan, który urodził się na Litwie Kowieńskiej - w Valatkoniai (parafia Bejsagoła), będącej obok Wileńszczyzny największym skupiskiem Polaków, miał więc zawsze ciekawy temat do rozmów, zwłaszcza, że żona Franciszka - Maria, również  pochodziła z tych stron.

W 1914r. Franciszek wybierał się do Zagłębia Dąbrowskiego, które wtedy leżało w większości w granicach Imperium Rosyjskiego i stanowiło Gubernię Piotrkowską. Władze administracyjne (urzędy), szkolnictwo, policja (tzw. ochrana), waluta ( ruble i kopiejki) - wszystko w wyniku rozbiorów Polski ( 1772r,1773r,1795r.) było rosyjskie - carskie.  Tzw. Królestwo Polskie ( Kongresowe), połączone  unią personalną z Rosją w latach 1815-1832, ograniczone było tylko do 8 dawnych województw.

Rosyjska rewolucja w latach 1905 - 1907 zaowocowała rozprężeniem i niepokojami społecznymi na terenie całego Imperium Rosyjskiego. Dotyczyło to także wschodniej Ukrainy, gdzie powstający przemysł węglowo-energetyczny w okręgu nazwanym później Donbasem, skupiał coraz większe masy ludzkie, ściągające tam ze wszystkich stron w poszukiwaniu pracy.

Z początkiem roku 1914 sytuacja życiowa mieszkańców Kadijewki uległa znacznemu pogorszeniu. Spowodowały ją, powtarzające się coraz częściej niebezpieczne zamieszki w całym regionie i niepokojące wieści o zbliżającym się nieuchronnie konflikcie  pomiędzy  dotychczasowymi sojusznikami ( Rosja, Niemcy, Austria).

Po Świętach Wielkanocnych 1914r. Jan Gużas otrzymał list od Franciszka Kuropatwińskiego, który, w tym czasie znalazł się na krótko w Zagłębiu Dąbrowskim w Grodźcu. List ten, z 12.04.1914r. zawierający opis możliwości zamieszkania i zatrudnienia - stał się dla rodziny Gużasów podstawą do podjęcia bardzo odważnej i szybkiej decyzji o ..... opuszczeniu Kadijewki.



Gużasowie nie dali sobie wiele czasu na zastanawianie. W ciągu zaledwie 3 miesięcy załatwili wszystkie niezbędne formalności, spakowali swój dobytek i ..... na zawsze pożegnali Rosję.

Tuż przed wybuchem I Wojny Światowej (1.08.1914r. Niemcy wypowiadają wojnę Rosji i ta data uznawana jest przez historyków za oficjalne rozpoczęcie wojny), Jan Gużas z żoną Julią - wraz z zaledwie 1-roczną córką Zofią i niewidomą ciocią Wiktorią Gużas  (88 lat) bez większych przeszkód, chociaż podróż trwała około tygodnia,  docierają do Grodźca. Można powiedzieć, że mieli przysłowiowy "łut szczęścia" - zdążyli w ostatniej chwili, gdyż  wkrótce, ze względu na  czas wojenny nastąpiły drastyczne ograniczenia dla ruchu cywilnego i ogromny chaos komunikacyjny.

30.07.1892r. -  21.11.1971r.                                                                                                       30.09.1884r. - 9.01.1952r.

Od tego momentu Ich los związany jest z Polską - mimo, że formalnie prawdziwa Polska nastała dopiero za 4 trudne , wojenne lata - 11 listopada 1918r! Ich pierwsze zapamiętane wrażenia - zwykli ludzie na ulicach, w sklepach - rozmawiają po polsku!!!

Tak powoli życie Ich  zaczęło toczyć się swoim torem. Niebawem, w 1915r. odeszła ciocia Wiktoria (spoczywa na cmentarzu w Grodźcu).

Rodzina Gużasów przez parę lat mieszka w  wynajmowanych pomieszczeniach w Grodźcu i Wojkowicach, a potem kilkanaście w Siemoni. W końcu, po wybudowaniu własnego domu w 1935r. osiedla się na stałe w Myszkowicach.

Ziściły się Jej  marzenia o powrocie do Ojczyzny swoich przodków. Chociaż nie raz zdarzało się, że miejscowi nazywali ich" ruskimi", ze względu na wschodni akcent i niekiedy wadliwą wymowę polskich wyrażeń oraz bardzo dobrą znajomość języka rosyjskiego, ukraińskiego i litewskiego. O ironio losu - wcześniej, tam na Wschodzie - to miejscowi mówili o nich : "ten polak" i "ta polaczka". No, cóż - trzeba było się do tego po prostu przyzwyczaić i ..... zacząć nowe życie. Tak też uczynili. 

Jan Gużas znalazł zatrudnienie w górnictwie jako maszynista. Julia Gużas, po ukończeniu,  już w wolnej Polsce - z wynikiem celującym Szkoły Położnych w Sosnowcu ( 1926r.) została długoletnią , charyzmatyczną położną w rejonie powiatu będzińskiego. Większość narodzin nowych mieszkańców Siemoni w latach 1926-1960 odbyła się z  Jej fachową pomocą.

Córka Zofia ( 26.10.1913r. - 21.12.2006r. ) założyła w 1936r. własną rodzinę z mężem Tomaszem Kuną (13.09.1902r. - 12.02.1995r.), który przez wiele lat pełnił funkcję organisty w Kościele pw. Wszystkich Świętych w Siemoni.

I Komunia Święta Tomasza Kuny - zdjęcie z rodzicami 1912r.


Jan i Julia Gużas oraz Zofia i Tomasz Kuna spoczywają na cmentarzu parafialnym w Sączowie.


Nota bene - wnuk Jana Gużasa - Michał Kuna i wnuk Franciszka Kuropatwińskiego - Piotr, do chwili obecnej utrzymują ze sobą kontakt korespondencyjny.


(Opracowanie - Michał Kuna na podst. m.in: "Słownika biograficznego techników polskich", internetowego polskiego słownika biograficznego, książki "Moja droga do Gdańska" - Stanisława Kuropatwińskiego)